Polska to coraz dziwniejszy kraj. Tu za krytykę można narazić się grubym rybom, narazić się ostracyzmowi, stanąć przed obliczem prokuratora i jeszcze słono za to zapłacić.
Za co?
A to za krytykę rzecznika praw dziecka, który skompromitował się w ogólnopolskiej telewizji, kiedy mówił o edukatorach seksualnych, którzy wedle jego wiedzy „wychwytują dzieci rozchwiane i zaniedbane, by bez zgody rodziców i lekarzy podawać im środki farmakologiczne na zmianę płci”. Powołał się na sierpniową publikację w „Tygodniku Solidarność” i tekst, gdzie autor przeszedł przez „różne stopnie wtajemniczenia” i zbadał „ciemny świat tajnych czatów dla trans-aktywistów”, na których młodzi mają wymieniać się informacjami o nielegalnych hormonach. Po zmasowanej krytyce, chyba w obliczu świadomości głoszenia takich absurdów i ratowania resztek powagi swego urzędu, rzecznik praw dziecka powiadomił prokuraturę. Ta wszczęła śledztwo, bo podejrzewa, że ktoś nielegalnie sprzedawał dzieciom tabletki „wspomagające modyfikację płci”.
A to za internetowy post, gdzie aktywistka krytykuje przebranie się celebrytki i znanej trenerki fitness w strój grubej osoby. Po oburzeniu się na krytykę, prawnik żony znanego piłkarza zagroził aktywistce pozwem i karą 50 tysięcy złotych, jeśli post nie zniknie z sieci.
A to za billboardy z posłanką, która machała w Sejmie środkowym palcem, po czym została odwołana z bycia wiceprzewodniczącą sejmowej komisji kultury i ukarana naganą przez komisję etyki poselskiej. Po pół roku od „energicznego przesuwania palcem pod okiem” czy „odgarniania włosa” trzej partyjni koledzy z prezydium Sejmu uchylili karę nagany, a posłanka w odwecie dla kuriozalnego udowadniania braku winy, przez wynajętych prawników wysłała przedsądowe pismo do aktywistów. Zażądała w nim przeprosin za publiczną zbiórkę pieniędzy na billboardy z jej wizerunkiem i jej środkowym palcem jako za „przypisanie jej złych intencji”. Do tego w piśmie przedsądowym wezwała do zapłaty 40 tysięcy złotych na cel charytatywny. Sama posłanka zarzeka się, że nigdy nie dopuściła się złamania zasad etyki poselskiej i po politycznej kwarantannie wraca właśnie na salony.
Równy, równiejszy i najrówniejszy.
Polska to dziwny kraj.
