Jest taki kraj, gdzie obywatele żyją w dwóch rzeczywistościach. Kraj, którego prezydent nazywa blisko dwa miliony obywateli nie ludźmi, a ideologią. Kraj, gdzie kreuje się sztucznego wroga narodu, żeby zachować władzę. Kraj, którego prezydent ułaskawia pedofila i wygrywa kolejne wybory.
Jest taki kraj, gdzie wieszanie wizerunków europosłów na szubienicach prokuratura uznaje za happening, ale zatrzymuje i stawia zarzuty za „znieważenia pomników” tęczową flagą. Kraj, gdzie za rasistowskie i faszystowskie transparenty podczas marszu niepodległości do dziś nikt nie poniósł kary, a za zawieszenie flagi na pomniku policja z Warszawy jedzie po obywatela aż w Bieszczady.
Jest taki kraj, którego prezydent zaraz po swoim zaprzysiężeniu składa wieniec pod pomnikiem, na którym kilka dni wcześniej zawisła tęczowa flaga, symbolizująca walkę o szacunek dla mniejszości LGBT+.
Jest taki kraj, gdzie pomniki znaczą więcej niż żywi i czujący ludzie. Kraj, który nazywa siebie katolickim, wyznaje wiarę w Jezusa, który został skazany na śmierć za obrazę uczuć religijnych. Kraj, którego katoliccy obywatele dwa tysiące lat później chcą zakładać obozy resocjalizacyjne i życzą śmierci współobywatelom, którzy zawiesili tęczową flagę na pomniku Jezusa niosącego krzyż.
Jest taki kraj, gdzie zatrzymuje się przypadkowych przechodniów, którzy wyszli do sklepu po owoce lub przejeżdżali rowerem przy siedzibie państwowego radia.
Jest taki kraj, gdzie córka prezydenta apeluje o wzajemny szacunek, a kiedy ktoś przypomina jej słowa, słyszy wówczas od prezydenckiego ministra reprymendę, czyja wrażliwość jest lepsza i komu należy się więcej.
Jest taki kraj, gdzie za solidarność artystów muzyków z aresztowanymi aktywistami LGBT+ bojkotuje się markę piwa, która jest sponsorem tytularnym ich trasy koncertowej.
Jest taki kraj, gdzie prześladuje się i aresztuje ludzi za ich poglądy. Kraj, gdzie konstytucja i tęcza na piersiach to wrogowie numer jeden. Kraj, gdzie władcą wszystkich sumień chce być jeden mały człowiek.
Nie bądźcie obojętni.
